5 kroków do samodzielnego jedzenia

Nauka samodzielnego jedzenia to ciężki temat. Każdy rodzic chciałby mieć ten etap za sobą i cieszyć się samodzielnością dziecka. Niestety łatwo nie jest. A prawda jest taka, że nieraz zdarza mi się zaciskać zęby, kiedy posiłek trwa pół godziny, albo gdy po raz kolejny jedzenie ląduje na ścianie/meblach/ubrankach. Na szczęście wychodzi nam to coraz lepiej, ale o czym warto pamiętać podczas doskonalenia tej umiejętności?


1. Po pierwsze i chyba najważniejsze zachowaj cierpliwość. Wiem… wiem nie jest to łatwe, ale kto powiedział, że będzie. A dziecko widząc niezadowoloną minę rodziców szybko się zniechęci.

2. Usiądź z dzieckiem przy stole z całą rodziną. Chyba nikt nie lubi jeść sam, dziecko również.

3. Zadbaj o odpowiednią atmosferę przy jedzeniu, bo tylko wtedy Twoje dziecko nauczy się kojarzyć posiłki z czymś przyjemnym.

4. Nie popędzaj malucha podczas posiłku.  Jedzenie nie powinno odbywać się w pośpiechu. Takie zachowanie wywołuje jedynie niepotrzebny stres.

5. Staraj się nie wytykać dziecku błędów. Nie strofuj go, gdy się ubrudzi lub nie uda mu się trafić do buzi.
 
Nauka jedzenia ma być przyjemnością dla dziecka. Czym milej będzie kojarzyła mu się ta czynność tym chętniej i szybciej nauczy się posługiwać sztućcami.


Zestaw sztućców dla dzieci marki BergHOFF możecie kupić <tutaj>. Są pięknie wykonane i dostosowane do małych rączek. Syn bardzo je polubił bo wyglądają jak "te dorosłe".


A jak Wy radzicie sobie z nauką samodzielnego jedzenia? Macie jakieś sprawdzone metody?

Pozdrawiam
Madame Blania

Share:

16 komentarze

  1. O Jezu. Dla mnie to temat aktualnie na czasie, za około tydzień zabieramy się za rozszerzanie Frankowej diety i szczerze - trzęsę portkami jak niemalże przed porodem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie będzie tak źle :) Tylko spokój, spokój i jeszcze raz melisa :)

      Usuń
  2. U nas nauka samodzielnego jedzenia przyszła szybko i sprawnie, ponieważ Lulcia była karmiona metodą BLW i jadła samodzielnie oczywiście bez sztućców już od pierwszych chwil rozszerzania diety, na początku większość lądowała po za krzesełkiem, ale z czasem większość lądowała w buźce. I od tej drogi szybka droga była do nauki jedzenia sztućcami, po za tym duśy wpływ miał na to też żłobek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale przy BLW chyba też trzeba dużo spokoju :) Bo posiłki trwają dość długo, wszystko jest brudne itp :) Ja też często pozwalałam jeść synowi samemu, ale nie stosowałam tylko BLW.

      Usuń
  3. Antek próbuje jeść samodzielnie sztućcami, ale nie zawsze mu to wychodzi. Ma problem z nabieraniem jedzenia, za to wbijanie widelca w kotleta wychodzi mu znakomicie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas podobnie :) Wbijanie widelca w jedzenie to ulubiona zabawa :)

      Usuń
  4. Ten etap jeszcze przed nami 😍 Twój post jest na pewno bardzo przydatny 😄

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że pójdzie sprawnie, a post się przyda:)

      Usuń
  5. Mój synek jest już dużym chłopakiem(sam tak o sobie mówi) i je samodzielnie. Ale całkiem nie tak dawno temu też się uczył jeść, a ja bardzo miło to wspominam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mój synek jest już dużym chłopakiem(sam tak o sobie mówi) i je samodzielnie. Ale całkiem nie tak dawno temu też się uczył jeść, a ja bardzo miło to wspominam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mój synek jest już dużym chłopakiem(sam tak o sobie mówi) i je samodzielnie. Ale całkiem nie tak dawno temu też się uczył jeść, a ja bardzo miło to wspominam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Cierpliwość, cierpliwość i jeszcze raz cierpliwość. Czasami nie tylko do dziecka, ale do innych "mądrzejszych" osób, które swoimi radami : ma jeszcze czas, jest za mały, pobrudzi się!, marnujesz jedzenie, itd... Ale satysfakcja z tego, jak po pewnym czasie Twoje dziecko nie wymaga obsługi przy jedzeniu, bezcenna i wynagradza włożony trud :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj racja! Złote rady na każdej płaszczyźnie wymagają dużo cierpliwości...czasami większej niż do dziecka.

      Usuń
  9. Ciekawe i wartościowe rady. Sztućce też super!

    OdpowiedzUsuń
  10. Juz sie boje tego etapu. Melisa pewnie mi sie przyda :)

    OdpowiedzUsuń
  11. hmmm moje dziecko brudzi tylko siebie. no i pokrowiec fotelika piorę często, ale na podłodze, ścianach i otoczeniu raczej nic nie mam... wiadomo, że jak nie trafi do buzi to na fotelik - moja wina, bo mogłam kupić bez pokrowca :D chciałabym wprowadzić sztućce, ale jeszcze nie mam odwagi

    OdpowiedzUsuń