Jak ubrać modnie dziecko? Zobacz, co o modzie dziecięcej mówią mamy blogerki.
Blogi parentingowe pełne są zdjęć
pięknie ubranych dzieci. Wydaje Ci się, że ich stroje są warte kupę kasy, a
stworzenie takich stylizacji wymaga dużo czasu?
Nic bardziej mylnego! Przeczytaj
poniższe wypowiedzi pięciu mam blogerek odnośnie mody dziecięcej. Dowiesz się
gdzie warto kupować ubrania dla dzieci i czy trzeba wydawać na nie fortunę.
Kamila – Olomanolo
Moda dziecięca to ciężki temat.
Obecnie na rynku jest tyle pięknych marek, że ciężko się zdecydować. Z jednej
strony mamy sieciówki, z drugiej polskie marki, które ostatnio mam wrażenie
powstają jak grzyby po deszczu. Mamy też niszowe marki zagraniczne, niekiedy
kosztujące krocie i second handy, które kocham.
Kiedyś do mody dziecięcej
podchodziłam raczej z dystansem, byłam oszczędna. Kupowałam tanio, ale dużo, co
w rezultacie nie okazało się niczym dobrym, bo szafa mojego syna była pełna
ubrań, których nigdy nie założył. Dzisiaj stawiam na przemyślany zakup. Jeżeli
jakieś ubranie mi się podoba, to analizuję, czy będę mogła je łatwo sprzedać,
kiedy Olek wyrośnie. Kupuję polskie marki, bo są oryginalne i dobre gatunkowo,
no i nie ma raczej problemu z ich odsprzedaniem. Obecnie testuję kilka marek
zagranicznych, które mam wrażenie, że spijają śmietankę tylko wyłącznie z
powodu dobrego marketingu i poczucia ciężkiej dostępności. Jeżeli chodzi o
sieciówki to mam jedną ulubioną, której jestem wierna od samego początku. Lubię
tez second handy, choć ostatnio rzadko do nich zaglądam, kiedyś upolował w
jednym koszulę Burberry za 7 zł. To prawie jak wygrać na loterii.
Asia – Z filiżanką kawy
Jeśli mam do wyboru wesprzeć
polskiego producenta a wyzysk zachodnich korporacji - wybieram polskie
produkty. Mieszkając w Żywcu bardzo często zaopatrywałam się w ubranka polskiej
marki MM Dadak, obecnie staram się wspierać łódzkich twórców. Uważam, że wciąż
pokutującym i krzywdzącym mitem jest to, że polskie znaczy droższe, ale jako
fanka wyprzedaży i bywalczyni sklepów przekonałam się wielokrotnie, że wcale
tak nie jest (wystarczy porównać ceny w Zarze czy Reserved i polskich, małych
firm- gwarantuję, że będziecie zaskoczeni). Ubranka dla dzieci są dosyć drogie,
ale z racji tego, że dużo rzeczy dostaję dla Melanii po jej kuzynkach czy
dzieciach moich koleżanek, to kupuję nowe rzeczy dosyć rzadko i zawsze kładę
wtedy nacisk na jakość. Bardzo gorąco wspieram każdy polski biznes, jestem też
fanką zdrowego stylu życia i minimalizmu, dlatego wielkie znaczenie ma dla mnie
to w jaki sposób i gdzie szyte są ubrania oraz kto tak naprawdę na tym zarabia.
Mój stosunek do sh? Cóż, to moja słabość. Bardzo lubię po nich buszować i
wyławiać perełki, ale w lumpeksie liczy się refleks, szczęście i sokole oko,
można tam złowić super łupy, a można też tygodniami wracać z pustymi rękoma.
Jeśli więc potrzebujemy uzupełnić garderobę, wygodniej będzie zaopatrzyć się w
sklepie, a z zasobów sh skorzystać na zasadzie rozrywkowej. Najważniejsza dla
mnie zasada to taka, że kupuję ciuszki w lumpeksie za grosze. Nie wyobrażam
sobie kupić używanej sukienki dla córki za 20 czy nawet 15 złotych. Jeśli już
mam wydać około 20 złotych za jedną rzecz, to wolę dołożyć i kupić nową.
Jeśli chodzi o wygodę: bardzo ją
sobie cenię, ale z racji bycia mamą małej damy muszę też brać pod uwagę modowe
zapędy córki i jej miłość do sukienek i spódniczek. Dresowe, dziewczęce zestawy
to dla nas idealny kompromis :). Polecam mamie każdej małej dziewczynki.
Monika – Kamperki
Moda dziecięca to nieodłączny
element mojego życia, od kiedy na świecie pojawiła się moja córka. Od zawszę
wychodzę z założenia, że dziecko powinno być tak samo dobrze ubrane, jak i
rodzice, a wręcz kłuje mnie w oczy, gdy widzę mamusię odstrzeloną od stóp do
głów i zaniedbane dziecko.
W szafie mojej córki znajdują się
zarówno rzeczy kupowane w sieciówkach, jak i te od polskich projektantów
handmade. Nie podążam ślepo za modą, ale produkty, które wybieram dla dziecka,
muszą trafiać w mój gust i przede wszystkim być dla niej wygodne i niekrępujące
ruchów podczas codziennej zabawy. Od zawsze trzymam się też zasady, że mamy
ubrania, które nosimy w domu i te, które nosimy poza domem.
Często kupuję jej rzeczy w
tańszych sieciówkach, ale z sh nie korzystamy. Osobiście nie lubię, ale też nie
potrafię szukać ubrań w tego typu sklepach. Wychodzę z założenia, że ludzie,
którzy korzystają z sh mają talent, a mi jego brak.
Martyna – MartynaG
Do mody dziecięcej podchodzę na
luzie! LUZ Przede wszystkim :) Może na blogu widzicie Synka w jeansach,
koszulach czy skórzanej kurtce - owszem, zdarzają się takie dni, kiedy wypada
się tak ubrać. Na co dzień po domu biega w przewiewnych dzianinkach, dresach
albo tylko w bawełnianym body na co jeszcze wiek mu pozwala. W naszych szafach
o dziwo nie ma zbyt wiele. Na bieżąco kupuję na wyprzedażach w sieciówkach,
cenię sobie za jakość wykonania polskie małe marki i uwielbiam grzebać w second
hand w poszukiwaniu perełek, które: a) w sklepach kosztują krocie, b) posłużą
nam tylko do nielicznych stylizacji, c) są niepowtarzalne ! Osobiście uważam, że powinniśmy łapać okazje,
bo odzież dla dzieci to nie jest coś, co posłuży im długo - nie znaczy to
jednak, że możemy odpuścić sobie w nich cechę jakości. Wygodne, idealnie
wykrojone i uszyte z dobrego gatunkowo materiału ubranka mają szansę zmienić
właściciela!
Magda – Save The Magic Moments
Szczerze mówiąc, jako mama jestem
bardzo pragmatyczna i wygodna. Nie lubię traktowania dziecka przedmiotowo
toteż, na co dzień jej nie stroję. To nie lalka. To człowiek, który życia uczy
się właśnie ode mnie. Chcę, aby czuła się przede wszystkim komfortowo i przy
tym wyglądała ładnie i schludnie.
Zwykle wybieramy ubrania z
sieciówek: Zara, H&M, Smyk, czasem F&F. Są po prostu pod ręką. Polskie
firmy niestety głównie istnieją w sieci, do tego ceny mają dość wygórowane. A
mnie zależy na tym, by cena była jak najmniejsza. Po pierwsze przebieramy się
kilka razy dziennie, więc musimy mieć spory zapas. Po drugie dziecko wyrasta ze
wszystkiego w oka mgnieniu. 4 miesiące to nasz rekord, jeśli chodzi o
zachowanie tego samego rozmiaru. Po co więc mam płacić krocie za coś co służy
nam na chwilę, albo za firmówki, projektantów czy metki? Żeby dziecko założyło
coś raz? To nie dla mnie. Korzystamy głównie z przecen i promocji. A ciuchy po
domu kupujemy również w Pepco - zwykle potrzebuję koło 5-6 par zwykłych
legginsów do biegania po domu. Maja ciągle się brudzi, chodzi na czworaka.
Niszczy wszystko, co na siebie założy. Nie zależy mi więc na jakości, bo za
miesiąc i tak będzie to na nią za małe. Wolę mieć zapas.
Z second handu nigdy nie
korzystałam. Chyba, że ciuchy dostajemy od znajomych. Jeśli wiem, kto w tym
chodził, jakoś nie mam z tym problemu. Wręcz przeciwnie. Zawsze chętnie
przyjmujemy ciuszki po starszych koleżankach. Dla mnie to ogromna oszczędność,
a po domu jak znalazł.
Na wyjścia wiadomo inwestujemy w
ładniejsze ciuchy. Ale nie chciałabym, aby moje dziecko przywiązywało uwagę do
metki. Co innego do jakości. Ale na jakość przyjdzie czas i miejsce. Póki
co, najważniejsze są dla nas buty. One
muszą być porządne. W końcu ta stópka dopiero się kształtuje. Buty muszą być z
naturalnych materiałów, dobrze wyprofilowane, by nie zrobiły dziecku krzywdy.
Jak widzicie nie ma jednej gotowej
recepty. Każda mama ma swój pomysł na szafę dziecka, jednak żadna nie wydaje na
nią majątku. Wystarczy trochę czasu i chęci by wynaleźć piękne i dobre
gatunkowo ubrania. I to nie tylko w sh, można poszukać na wyprzedażach. Coraz
więcej mam ubiera dzieci w Polskie marki, bo te wbrew pozorom nie kosztują
majątku, a oferują znakomitą jakość. Należy też rozgraniczyć ubrania „po domu”,
a te na większe wyjścia. Nasze dzieci nie zawsze wyglądają jak z żurnala jednak
warto pamiętać, o jakości i składzie materiałów, z jakich uszyte są ciuszki
oraz wygodzie naszych pociech. Zachęcam, więc do poszukiwań i eksperymentowania,
bo moda dziecięca to naprawdę wdzięczny temat.
A co wy sądzicie o modzie dziecięcej? Na co zwracacie uwagę i jakie marki wybieracie?
Pozdrawiam
Madame Blania
0 komentarze